Forum www.thetwilight.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

''Trwałość jest czymś ulotnym''[ Leah&Sam ]
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.thetwilight.fora.pl Strona Główna -> FanFic
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jaenelle
Administrator



Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 924
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kielce

PostWysłany: Nie 20:23, 22 Lut 2009    Temat postu: ''Trwałość jest czymś ulotnym''[ Leah&Sam ]

Ahaha. Miałam taki pomysł... dosyć opornie mi to szło, ale w końcu napisałam.
To dopiero pierwsza część Wink
Oceńcie same.

Część Pierwsza
Słońce kryło się powoli za horyzontem, oblewając krajobraz delikatną, czerwonawą łuną światła. Ten widok choć piękny, sprawiał, że gardło ściskało mi się boleśnie, oczy piekły powstrzymując cisnące się łzy. Przywoływał on wspomnienia najdroższej mi osoby, jej czułych spojrzeń i pocałunków, które teraz sprawiały mi ogromny ból w sercu.
– Sam – wyszeptałam, kryjąc twarz w dłoniach.
Wyjazdy bez pożegnania nie były w jego stylu, nie zrobiłby tego, to pewne... Gdzie zatem jest? Co się z nim stało?
Od dwóch tygodni nie było o nim żadnych wieści, żadnych śladów, które dowodziłyby, że gdzieś tam jest, że wciąż żyje. Policja i leśnictwo byli kompletnie bezradni. Poszukiwania trwały, lecz bez skutku.
Zniknął, zapadł się pod ziemię, a ja spodziewałam się najgorszego...
Nie mogłam znieść myśli, że mogło mu się coś stać, że już nigdy go nie zobaczę. Coraz częściej strach i rezygnacja obciążały mnie tak bardzo, że z trudem się podnosiłam. Był to ciężar zbyt wielki, zupełnie nie na moje barki. Choć starałam się być silna, powoli się poddawałam i traciłam nadzieję.
Z ponurych rozmyślań wyrwał mnie dźwięk telefonu. Zerwałam się na równe nogi, przebiegłam przez werandę i wpadłam do domu. Zanim przystawiłam słuchawkę do ucha, wzięłam głęboki wdech.
– Tak? – odezwałam się drżącym głosem.
– Leah...
Ten głos. Doskonale wiedziałam do kogo należy.
– Sam! – zawołałam płaczliwie, z trudem łapiąc oddech.
– Tak, tak. To ja – odpowiedział cicho.
W moje serce wdarła się potężna fala radości, a po twarzy potoczyły się łzy szczęścia.
– Gdzie... gdzie jesteś? – wyszeptałam z trudem.
– U siebie. Właściwie to chciałem do ciebie iść, ale mama nie chce mnie wypuścić.
Jak wspaniale było znowu słyszeć jego ochrypły głos, jego śmiech!
– Już do was jadę.
Odkładając słuchawkę, roześmiałam się głośno.
Na progu salonu stali zaniepokojeni rodzice. Przyglądali mi się, zapewne myśląc, że oszalałam.
– Wrócił – oznajmiłam z szerokim uśmiechem na twarzy.

Niecałe pięć minut później stałam przed domem Uley’ ów. Ręce trzęsły mi się ze zdenerwowania, a serce przyspieszyło gwałtownie, jak po szybkim biegu.
Zapukałam cicho do drzwi. Niemal natychmiast stanęła w nich matka Sama.
– Witaj Leah – przywitała się zapraszając mnie do środka.
W jej oczach nie dostrzegłam już ani grama bólu, który towarzyszył jej nieustannie w ostatnim okresie. Uśmiechała się radośnie, jednak gdzieś w głębi zauważyłam, że się martwi.
– Dobry wieczór. Wszystko w porządku?
– Tak – odpowiedziała powoli. – Teraz już tak. Przepraszam cię, ale muszę na chwilkę wyjść.
Minęła mnie i wyszła zamykając za sobą drzwi. Zdążyła posłać mi szeroki uśmiech. Zrozumiałam, że chciała zapewnić nam trochę prywatności.
Usłyszałam za sobą kroki, więc odwróciłam się szybko.
Sam stał w progu uśmiechając się delikatnie. Rzuciłam się mu na szyję, szlochając cicho. Dałam upust emocjom, które kłębiły się we mnie przez długi czas.
- Ciii... Nie płacz już – szeptał mi do ucha, głaszcząc po włosach i plecach.
Chwyciłam jego twarz w dłonie całując go po policzkach i czole, usta zostawiając na koniec.
Zaśmiałam się cicho. Byłam taka szczęśliwa, że znów mogę znaleźć się w jego ramionach.
Spojrzałam mu w oczy. Ciemne źrenice błyszczały radośnie.
– Tęskniłam za tobą.
– Ja też. Nawet nie wiesz jak bardzo – wyszeptał ocierając łzy z mojej twarzy.
– Nigdy więcej mi tego nie rób! – zawołałam siląc się na surowy ton.
– Nie mam zamiaru – odpowiedział znowu mnie całując.
Kiedy w końcu się od siebie oderwaliśmy, chwyciłam go za rękę i pociągnęłam w stronę kanapy. Miałam tyle pytań. Pogładziłam go po dłoni. Dopiero teraz zwróciłam uwagę na jego wysoką temperaturę ciała.
Zaniepokojona podniosłam wzrok.
– Jesteś chory? Można na tobie kotlety smażyć!
– Nie wiem, może trochę – odparł unikając mojego wzroku.
Zmarszczyłam brwi. To nie wyglądało na „trochę”.
- Sam? Gdzie... gdzie ty byłeś? Co się z tobą działo? – zapytałam nie mogąc się powstrzymać.
Skrzywił się. Jego twarz wykrzywił ból.
– Byłem... dosyć daleko – szepnął, nadal unikając mojego spojrzenia – Musiałem się uporać... z pewnym... problemem.
Ręce, które wciąż trzymałam w dłoniach zadrżały nieznacznie. Zacisnął powieki, starając się stłumić jakieś silne emocje.
Nie wiedziałam co mam o tym myśleć. Wpatrywałam się tylko w jego twarz, czekając na jakieś wyjaśnienia.
– Powinnaś już iść – powiedział otwierając oczy. Spojrzał na mnie czule i pochylił się, aby móc mnie delikatnie pocałować. – Idź już. Zobaczymy się jutro.
Wracałam do domu rozmyślając o Samie. Nie miałam ochoty go opuszczać, jednak wyraz jego twarzy sprawił, że się poddałam. Ufałam mu. Cokolwiek by się nie działo, będę mu ufać i robić co w mojej mocy, aby utrzymać nasz związek. To przetrwa. Musi przetrwać.

________________
I... jak? ;DD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alice
Volturi



Dołączył: 23 Gru 2008
Posty: 622
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Oceanside ;]

PostWysłany: Pon 13:05, 23 Lut 2009    Temat postu:

O matko... Jestem pod takim wrażeniem, że nie wiem co powiedzieć.
Błędów karygodnych nie zauważyłam, jednak raz czy dwa zapomniałaś kropki.
Ale to kawał dobrej roboty, w której się zakochałam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sharon
Mrs. Pattinson



Dołączył: 03 Sty 2009
Posty: 2100
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Forks.

PostWysłany: Pon 14:33, 23 Lut 2009    Temat postu:

Już Ci chyba pisałam, że to jest świetne! Very Happy
I proszę, o jak najszybsze umieszczenie drugiej cześci Very Happy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jul93ka
Szalona Bella



Dołączył: 14 Sty 2009
Posty: 833
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 15:24, 23 Lut 2009    Temat postu:

wow....chyba przeczytam jeszcze raz Wink xd

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alice
Volturi



Dołączył: 23 Gru 2008
Posty: 622
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Oceanside ;]

PostWysłany: Pon 17:25, 23 Lut 2009    Temat postu:

'Nelle czy moje przeczucie jest trafne?
Oni się rozejdą?
O Matuniu, pisz! Pisz!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jaenelle
Administrator



Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 924
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kielce

PostWysłany: Wto 17:13, 24 Lut 2009    Temat postu:

Dzięki, dzięki, dzięki ;**
Alice, rozbrajasz mnie po prostu. Wink)
Zaraz zobaczysz ;D Dodaję za chwilkę drugą część xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alice
Volturi



Dołączył: 23 Gru 2008
Posty: 622
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Oceanside ;]

PostWysłany: Wto 18:26, 24 Lut 2009    Temat postu:

Ja mam takie zdolności rozbrajające?
To prędzej ja muszę się zbierać z podłogi, jak czytam po raz setny pierwszą część.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jaenelle
Administrator



Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 924
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kielce

PostWysłany: Wto 21:29, 24 Lut 2009    Temat postu:

Część druga

*

Sam nie chciał nikomu powiedzieć gdzie był, ani co robił. Wkrótce w La Push zaczęto przypuszczać, że załatwiał jakieś ‘brudne’ sprawy.
Przez kilka dni unikał zręcznie tego tematu, mało tego; okazało się, że wychodzi gdzieś po nocach, wraca zmęczony, a gdy go zapytać co robił, milczy, lub zmienia temat. To było nie do wytrzymania.
– Dlaczego nie chcesz mi powiedzieć, gdzie się podziewałeś przez te dwa tygodnie? – zapytałam podczas spaceru po plaży.
– Bo to jest nieważne.
Warknęłam mimowolnie, czując jak gniew we mnie narasta.
– Nieważne?! – wykrzyknęłam puszczając jego ciepłą rękę. – Sam! To jest ważne! Myśleliśmy, że nie żyjesz, że coś ci się stało! Nie dawałeś żadnego znaku życia! Wracasz jak gdyby nigdy nic i nie chcesz wyjawić gdzie byłeś!
Westchnął i zatrzymał się nagle.
– Wróciłem, jestem cały i zdrowy. Czy to nie wystarcza? Po co cała reszta?
– Dla mnie samej – szepnęłam. – Martwiłam się, tęskniłam. Byłam na skraju załamania. Chcę wiedzieć jaki był powód, doprowadzenia mnie i twojej matki do histerii. Czy to jakaś tajemnica? A może rzeczywiście wpakowałeś się w jakieś gangsterskie sprawy?
Zaśmiał się cicho i spojrzał na mnie z czułością.
– Wierzysz w te głupoty?
Miałam ochotę krzyczeć. Czułam, że zaczynam czerwienieć ze złości.
– A w co mam wierzyć?! Nie wiem przecież gdzie byłeś!
– Wierz w co chcesz... – odparł niewzruszony i przeniósł wzrok na las.
– Ale prawdy nie poznam? – dopytywałam się z zaciśniętymi pięściami.
Znowu westchnął ciężko. Przez chwilę wpatrywał się we mnie, jakby zastanawiał się nad odpowiedzią.
– Nie – wymówił bezgłośnie, po czym pogłaskał mnie po policzku. Chciałam się odsunąć, lecz nie potrafiłam uciec od jego dotyku. Przysunął się bliżej i objął ramieniem. Ciepło jego skóry sprawiło, że gniew mnie natychmiast opuścił.
– Leah – wyszeptał z uniesieniem. – Naprawdę... chciałbym powiedzieć ci prawdę, ale... nie mogę. Bardzo Cię kocham i ciężko mi, kiedy muszę doprowadzać cię do takiego stanu. Musisz mi po prostu zaufać.
– Ufam Ci.

*

Coraz częściej byłam na niego zła, coraz częściej się kłóciliśmy. Ale nie tylko to stanęło nam na drodze... nie wiedzieć czemu, sprzeciwił się nam nawet mój ojciec.
– Dokąd idziesz? – zapytał mnie, kiedy szłam na umówione spotkanie z Samem.
– Do Sama.
– Leah, myślę, że nie powinnaś się z nim spotykać – oznajmił z dziwnym wyrazem twarzy.
– A to dlaczego? – zapytałam zdziwiona. Nigdy nie okazywał niechęci wobec mojego chłopaka, czyżby nagle zmienił zdanie?
– Uważam, że może być dla ciebie niebezpieczny... – zaczął niepewnie, lecz natychmiast mu przerwałam:
– Och! Co ty opowiadasz?! Nie skrzywdziłby nawet muchy. Nie wiem skąd ci to przyszło do głowy...
Zanim zdążył cokolwiek odpowiedzieć, wymknęłam się z domu trzaskając drzwiami.
Może trochę przesadziłam... w końcu to mój ojciec i martwił się o mnie. Jednak przestraszyłam się, że może mi zakazać spotkań z Samem. Tego bym nie zniosła.

Tego dnia, pierwszą zmianę, jaką zauważyłam w Samie, było to, że ściął włosy. Drugą, było jego dziwne zachowanie. Przez cały wieczór, siedział cichy i zamyślony. Zniecierpliwiona usiadłam mu na kolanach i zaczęłam przeczesywać ręką jego krótkie włosy. Objął mnie, lecz dalej nic nie mówił.
– Ojciec mi powiedział, że nie powinnam się z tobą widywać – zwierzyłam się.
– Myślę, że może mieć rację – odparł cicho, odwracając wzrok.
Uniosłam w zdziwieniu brwi.
– Chyba mi nie powiesz, że chcesz zerwać? – Te słowa podziałały na niego jak sole trzeźwiące.
– Nie. Skąd! – zawołał z uśmiechem, zjeżdżając dłońmi po mojej talii.
– Coś ostatnio sporo nam staje na drodze – wymamrotałam spod jego ciepłych warg.
– Racja, ale my się nie poddamy, wytrwamy razem, choćby nie wiem co.
– Obiecujesz? – szepnęłam, odpinając powoli jego koszulę.
– Obiecuję.
Tej nocy nie potrzeba nam było więcej słów. Złożyliśmy obietnicę i przypieczętowaliśmy ją naszą własną miłością.


*


– Wejdź do środka! – krzyknęłam stając na ganku. – Poznasz moją kuzynkę! Właśnie do nas przyjechała.
Sam w mgnieniu oka znalazł się tuż przy mnie.
– Kuzynkę? – zapytał zdziwiony.
Pociągnęłam go za rękę i wprowadziłam do środka.
– To jest Emily Young – powiedziałam wskazując kuzynkę. – Emily, to jest Sam Uley.
Emily wyciągnęła nieśmiało drobną rękę. Sam wpatrywał się w nią dziwnie, lecz zaraz potem otrząsnął się i uścisnął ją delikatnie.
Coś w jego spojrzeniu mnie bardzo niepokoiło, lecz nie mogłam stwierdzić dokładnie, co. Poczułam ukłucie zazdrości. Emily była bardzo ładną dziewczyną, a sposób w jaki na nią patrzył...
Potrząsnęłam głową odganiając głupie myśli, lecz przez cały wieczór powracały, jak natrętny, głodny komar. Starałam się nie zwracać uwagi na komplementy i dziwne spojrzenia rzucane przez Sama. Czułam się przez niego ignorowana. Istniała tylko moja kuzynka... tak jak przez kilka kolejnych dni. Coraz bardziej odczuwałam to, że zostałam odsunięta na drugi plan. Emily była na początku zła na Sama, lecz później... no cóż. Poddała się, a moje serce krwawiło.

*

– Czy to znaczy, że... to już koniec? – zapytałam łamliwym głosem.
– Tak – jedno, krótkie słowo, a wbiło się w moje serce, niczym grad strzał, dziurawiąc je i raniąc. – Leah... posłuchaj. Ja... przykro mi, że tak wyszło, że Cię zraniłem.
– Mieliśmy wytrwać... – szepnęłam. – Zawiodłam, prawda?
Potrząsnął głową i chwycił mnie za rękę. Ten gest, sprawił mi więcej bólu niż słowa. Zrozumiałam, że już nigdy go nie doświadczę. Po prostu... straciłam, to co tak bardzo kochałam.
- Nie, to nie ty zawiodłaś. Zawsze będziesz dla mnie ważna. Jednak to co czuję do Emily... przyćmiewa wszystko inne. Trudno mi to wytłumaczyć... Leah, my możemy trwać nadal... w przyjaźni.
Wysiliłam się na uśmiech.
– W przyjaźni. Oczywiście – mruknęłam cicho. Wiedziałam, że już nigdy nie będę w stanie być blisko tych dwoje, patrzeć na to, jak bardzo się kochają. – Bądźcie szczęśliwi. Naprawdę wam tego życzę.
Wyrwałam delikatnie rękę z jego uścisku. Tłumiłam emocje, które były zbyt silne, wiedziałam, że zaraz po prostu wybuchnę, a nie chciałam robić tego przy Samie.
– Wracaj do Emily, na pewno się martwi.
Patrzyłam jak znika za drzewami i właśnie wtedy poczułam, jak coś wewnątrz mnie pęka, zalewa gorącą falą niewyobrażalnego bólu. Padłam na kolana i zgięłam się w pół. Oczy zaszły mi łzami, które szybko spływały mi po policzkach. Coś dźgało moje serce, targało duszą, zalewało kolejnymi falami bólu i goryczy.
Słońce zaszło za horyzont, a ja zdałam sobie sprawę, że trwałość jest czymś ulotnym. Wszystko się kiedyś kończy, nic nie trwa wiecznie. Miłość Sama nie przetrwała... lecz czy ja mogę powiedzieć to samo? Nie, ja kocham go nadal, całym sercem, mimo że każda złamana obietnica boli niemiłosiernie. Mimo to, będę trwać nadal.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alice
Volturi



Dołączył: 23 Gru 2008
Posty: 622
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Oceanside ;]

PostWysłany: Wto 22:12, 24 Lut 2009    Temat postu:

Brak słów!
Cudnie. To takie rozwinięcie tematu jak to Leah się rozstała z Samem przez Emily. Ok. Bardzo, ale to bardzo mi się podobało.
Mam do Ciebie propozycję betowania moich tekstów.
Wiesz, jakieś błędy, wskazówki. Przyda mi się Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jaenelle
Administrator



Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 924
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kielce

PostWysłany: Śro 11:53, 25 Lut 2009    Temat postu:

Właśnie historia Lei i Sama mnie strasznie zaintrygowała, chciałam to jakoś rozwinąć... może niezupełnie mi to wyszło, ale przynajmniej tak wyobrażałam sobie jej 'cichy ból' i 'robienie dobrej miny do złej gry' ;].

Dziękuję Alice za opinię i propozycję Wink ;*
Myślę, że w twoim przypadku nie trzeba Ci wiele podpowiadać, bo piszesz świetnie, a twoje pomysly mnie powalają^^. NIe wiem czy się do tego osobiście nadaję, ale jak coś, to chętnie doradzę xd


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Oxy
Volturi



Dołączył: 01 Sty 2009
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 13:28, 25 Lut 2009    Temat postu:

Cudowne, ojć cudowne... świetnie udało Ci się rozwinąć temat ;] Gratuluję i czekam na kolejną porcję Twojej twórczości <33.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Myrfia
Szalona Bella



Dołączył: 12 Lut 2009
Posty: 801
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 17:54, 25 Lut 2009    Temat postu:

Super;)
Czekam na resztę.Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sharon
Mrs. Pattinson



Dołączył: 03 Sty 2009
Posty: 2100
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Forks.

PostWysłany: Śro 17:57, 25 Lut 2009    Temat postu:

Kurczę, urzekła mnie strasznie ta opowieść.
I to, że to wpojenie Sama, musiało tak bardzo boleć Leah, która ciągle go kochała.
Rewelacja Jaenelle Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jaenelle
Administrator



Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 924
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kielce

PostWysłany: Śro 18:05, 25 Lut 2009    Temat postu:

Dziękuję wam ;*! Cieszę się, że przypadło wam do gustu xd.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Myrfia
Szalona Bella



Dołączył: 12 Lut 2009
Posty: 801
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 18:12, 25 Lut 2009    Temat postu:

Przypadło to za mało powiedziane!
To jest super!Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.thetwilight.fora.pl Strona Główna -> FanFic Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin